Przeczytaj zanim skrytykujesz frankowicza

Frankowicze są dość powszechnie krytykowani. Zarzuca się im nieroztropność w podejmowaniu decyzji kredytowych. Szczególnie poirytowani są kredytobiorcy złotówkowi – nie kryją rozgoryczenia, że ich raty miesięczne są równie wysokie, a nikt nie interesuje się ich losem.

Czytaj także: Umowa kredytowa w złotówkach też może być niezgodna z prawem.

Widząc komentarze niektórych czytelników mamy wrażenie, że wielu z nich nie rozumie źródła problemu kredytów frankowych. Jak bardzo skomplikowane były umowy kredytowe i jak łatwo można była wpaść w pułapkę zawiłych warunków oferowanych przez banki. Co więcej liczne postępowania prowadzone przez organy państwowe pozwalają sądzić, że niektóre kredyty frankowe były wręcz niezgodne z prawem.

CO TO JEST KREDYT FRANKOWY?

Na wstępie należy zaznaczyć, że potocznie mówiąc o kredytach nazywanych frankowymi, zawsze mamy na myśli specyficzny rodzaj kredytu hipotecznego. Konstrukcja kredytu hipotecznego polega na tym, że uprawniona instytucja finansowa (w tym przypadku bank) udziela do dyspozycji klienta określoną sumę pieniędzy, którą później musi on spłacić powiększoną o określone oprocentowanie i inne opłaty. Założeniem kredytu hipotecznego jest również to, że bank zabezpiecza się m.in. poprzez obciążenie wskazanej przez klienta nieruchomości hipoteką, czyli prawem rzeczowym. Odnosi się ono do każdoczesnego właściciela zabezpieczonego przedmiotu czy prawa. W przypadku braku spłaty kredytu, bank może dochodzić swojego roszczenia bezpośrednio z tej nieruchomości. Co w takim razie stanowi o specyfice kredytu frankowego? Większości ludzi kojarzy się on z kredytem udzielonym przez bank w walucie franka szwajcarskiego (CHF), czyli klasycznym kredytem walutowym. Jednakże, te kilkaset tysięcy kredytów, które zostały udzielone przez banki frankowiczom, wcale nie są tak naprawdę kredytami walutowymi, a kredytami waloryzowanymi, wśród których rozróżniamy kredyt indeksowany oraz kredyt denominowany. Wypada w tym miejscu, chociaż w największym skrócie przybliżyć czytelnikom jakie są podstawowe różnice w tych kredytach.

KREDYTY WALORYZOWANE

Kredyt walutowy to kredyt, który został zaciągnięty w walucie obcej. Pieniądze od banku zostały wypłacone w walucie obcej. Również jego spłata odbywa się w walucie obcej. W skrócie, w żadnym momencie istnienia tego kredytu i jego spłaty nie odbywa się przeliczanie na żadną inną walutę. De facto ten rodzaj kredytu jest rzadko spotykany w praktyce, bowiem jest on przeznaczony prawie wyłącznie dla osób zarabiających w obcej walucie, biorących kredyt hipoteczny w Polsce. Zgodnie z analiza raportów AMRON SARFiN, udział tego typu kredytów na rynku wynosi ok. 1%.

Kredyt indeksowany to rodzaj kredytu, w którym bank wypłaca pieniądze w PLN. Jednak wysokość zadłużenia przeliczana jest na walutę obcą według kursu kupna waluty w momencie wypłaty środków. Przeliczenie to (np. na CHF) jest nazywane indeksacją. Dla takiego kredytu zadłużenie całościowe jak i konkretnej raty wyrażane jest w walucie obcej i przeliczane dla każdej z osobna dopiero w dniu wymagalności. Oznacza to, że wysokość każdej raty zależy od przeliczenia jej na złotówki po kursie sprzedaży obowiązującego w danym dniu w tabeli kursowej banku.

Kredyt denominowany mamy do czynienia, gdy kwota zaciąganego kredytu w PLN jest przeliczana na obcą walutę kredytową po kursie w dniu przygotowania umowy kredytowej i wtedy ustala się jego wysokość (w walucie obcej). Przeliczenie następuje po kursie kupna waluty kredytowej obowiązującej w tym dniu w tabeli kursowej banku. Każda spłacana rata (w PLN) jest wyliczana natomiast po kursie sprzedaży w dniu jej wymagalności.

Podsumowując, kredyt walutowy jest kredytem który jest od początku do końca wyrażany i spłacany w walucie obcej. Kredyt waloryzowany (zarówno indeksowany jak i denominowany) jest kredytem udzielonym w złotówkach i spłacanym również w złotówkach, ale wartość długu wyrażona jest w walucie obcej. O kredycie frankowym mówimy w przypadku posiadania kredytu waloryzowanego (i to niezależnie od waluty, może to być dolar, funt, euro, chociaż w Polsce ostatnimi czasy niechlubną karierę rzeczywiście zrobił frank szwajcarski).

NA CZYM POLEGA PROBLEM Z KREDYTAMI FRANKOWYMI?

Mechanizmy wyliczeń stosowane przez banki – zresztą już wielokrotnie uznane przez właściwe organy za nieuczciwe i niedozwolone – powodują, że kredytobiorcy za dużo płacą. Zacznijmy jednak od początku.
Standardowo kredyt frankowy powinien być przejrzysty pod kątem tego, ile wynosi jego wartość w każdym momencie. Klient spłacający ratę, powinien znać jej wysokość oraz proporcje spłacanych odsetek i samej sumy otrzymanych pieniędzy. W każdym momencie powinno być jasne, ile mamy rat do spłacenie, w jakiej wysokości, z dokładnością co do grosza. Harmonogram spłat powinien to klarownie pokazywać. W przypadku kredytów waloryzowanych (czyli właśnie frankowych) pojawia się kwestia przewalutowania kwoty kredytu. Sprawa powinna być prosta, klient chcący się dowiedzieć ile dokładnie ma do spłacenia, sprawdza swoją sumę zadłużenia wyrażoną we frankach szwajcarskich (lub innej walucie) oraz średni kurs CHF w danej chwili i przelicza kwotę na złotówki. W praktyce jednak kredytobiorca nie jest w stanie wyliczyć swojego realnego zadłużenia na dłużej niż kilka godzin i nie ma pojęcia jaka będzie wartość jego najbliższej raty. Dlaczego tak się dzieje? Banki przy dokonywaniu przeliczeń nie stosują kursu średniego danej waluty, ale kurs kupna-sprzedaży. Dodatkowo nie stosują oficjalnego kursu NBP, tylko ustalają własny. Każdego dnia. A często praktyka banków polega na kilkukrotnym podawaniu tabeli kursów, np. o 8:30 będzie inny niż o 15:00. Zapewniają sobie takie prawo stosując odpowiednie zapisy w umowach kredytowych. Uchylimy rąbka tajemnicy i już w tym miejscu zasygnalizujemy, że o te właśnie zapisy będzie toczyć się spór.

SPREADY WALUTOWE

Z uwagi na powyższe, powstaje proste pytanie, dlaczego banki stosują tak skomplikowane systemy przeliczeniowe walut? Odpowiedź całkowicie zgadza się z legendarnym przysłowiem: jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Aby wytłumaczyć ten nieuczciwy system, należy najpierw wyjaśnić pojęcie spreadu.
Zgodnie z powszechnie obowiązującą definicją spread to różnica pomiędzy kursem (ceną) sprzedaży, a kursem (ceną) kupna aktywów (np. walut, papierów wartościowych, towarów). Spread wynosi zazwyczaj kilka procent. Udzielając kredytu w obcej walucie bank przelicza kredyt po kursie kupna (niższym) waluty kredytu, natomiast przy spłacie bierze pod uwagę dzienny kurs sprzedaży (wyższy) tej waluty. Jeśli spread wynosi 0, oznacza to, że jest to transakcja bezkosztowa.

JAK BANKI ZARABIAJĄ NA KREDYTACH FRANKOWYCH

Dla NBP spread franka szwajcarskiego (relacja kupna/sprzedaży CHF) jest stały i wynosi 2%. Natomiast banki komercyjne praktycznie dowolnie ustalają kurs i tak sterują spreadem aby maksymalizować swoje zyski. A robią to w majestacie prawa, ponieważ cały ten proceder  przewidziany jest w umowie kredytowej podpisanej przez klienta, który często jest nieświadomy praktyk stosowanych przez banki. Skalę zjawiska najlepiej oddaje liczba doniesień medialnych dotyczących kłopotów fankowiczów.
Przyjrzyjmy się wskaźnikom ekonomicznym: średni kurs waluty CHF o okresie 2007 – 2014 r. wzrósł o 76%. W tym samym czasie spread walutowy w bankach komercyjnych wzrósł średnio o ok. 200-250%. Oczywiście bank powie, że koszt obsługi waluty podrożał i stąd ta podwyżka. W takim razie czemu w analogicznym okresie spread franka w NBP wzrósł tylko o 77%? A jak procentowo taka manipulacja ma się do całkowitej kwoty kredytu? Dokładnie nie wiadomo, dla każdego przypadku będzie inaczej, ale najczęstszym przedziałem jest ok. 13-20% większa kwota bezwzględna do spłaty.

Zazwyczaj w umowach zapisy dotyczące zasad ustalania spreadu brzmią tak ogólnie, że w praktyce bank może dowolnie ustalać wartość indeksacji (przeliczenia CHF na PLN).

Czytaj także: Kredyty frankowe nie musiały zawierać spreadów walutowych.

KREDYTY FRANKOWE A KNF

Powstaje pytanie czy można bankom zarzucić pełną świadomość i premedytacje w stosowaniu omawianego mechanizmu? Otóż w 2006 r. została wydana przez Komisję Nadzoru Finansowego „Rekomendacja S dotycząca dobrych praktyk w zakresie ekspozycji kredytowych zabezpieczonych hipotecznie”. W rekomendacji tej można znaleźć zapisy:
„[..] 5.2.2. W każdej umowie, która dotyczy walutowych ekspozycji kredytowych powinny znaleźć się co najmniej zapisy dotyczące:
[..] c) sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut, na podstawie którego, w szczególności, wyliczana jest wartość rat kapitałowo-odsetkowych,
[..] 5.3.3. W każdej umowie, która dotyczy ekspozycji kredytowych oprocentowanych zmienną stopą procentową powinny znaleźć się co najmniej zapisy dotyczące:
[..] a) sposobów i terminów ustalania stopy procentowej, na podstawie której wyliczana jest wysokość rat kapitałowo-odsetkowych, [..]”

Z tych zapisów wynika, że każda umowa kredytowa zawarta po wydaniu przedmiotowej rekomendacji (czyli po 2006 r.) powinna zawierać odpowiednie zapisy pozwalające precyzyjnie i jasno ustalać sposób i termin kursu wymiany waluty. Banki zawierają w swoich umowach jedynie lakoniczne zapisy o tym, że kurs jest ustalany według tabeli kursowej banku na dzień spłaty raty, co jest całkowicie niewystarczającym w świetle tej rekomendacji ustaleniem.

CZY KREDYTY FRANKOWE NARUSZAJĄ PRAWO?

Jak widać powyżej sprawa jest bardzo skomplikowana. Problemem są nie tylko zawiłe zapisy umów kredytowych ( tak zawiłe, że łamią sobie na nich głowę prawnicy i sędziowie), ale ich zgodność z prawem. Obecnie toczą się postępowania przed kilkoma organami państwowymi. Zaangażowała się nawet prokuratura.

CZY WARTO WALCZYĆ Z BANKIEM W SĄDZIE?

Klienci naszej kancelarii odzyskują od banku nienależnie pobrane kwoty oraz zmniejszają saldo zadłużenia. Każdego chyba ucieszy zwrot sporej części dotychczas wpłaconych do banku rat oraz znaczne obniżenie ich wysokości na przyszłość. Przykładowo dla kredytu „frankowego” zaciągniętego w pierwszej połowie 2008 r., na okres 30 lat w wysokości 250.000 zł, z ratami równymi oraz marżą banku wynoszącą 1%, łączna wartość nadpłaconych rat na dzień dzisiejszy wyniesie ponad 50.000 zł. Na taką kwotę będziemy wnosić pozew przeciwko bankowi i tyle też będzie on zmuszony wypłacić Państwu w przypadku uznania przez sąd klauzuli waloryzacyjnej za bezskuteczną. Kolejną korzyścią jaką zyskują Państwo jest zmiana salda zadłużenia. W podanym wyżej przykładzie saldo to zmniejszy się o ponad 177.000 zł!  Ponadto korzystny dla Państwa wyrok pociąga za sobą również skutki na przyszłość. Zmieni się wysokość miesięcznej raty kredytu. Może być ona niższa aż o 50%!
Kwoty różnią się od siebie, w zależności od: wysokości udzielonego kredytu, długości okresu spłaty i przede wszystkim kursu CHF z dnia wypłat kredytu przez bank. Parametrów jest zazwyczaj bardzo dużo, a szczegółowe wyliczenia muszą być dokonane z pomocą wyspecjalizowanego analityka. Przeważnie kwoty których zwrotu można dochodzić wynoszą średnio pomiędzy 20.000 zł a 100.000 zł, a zmniejszenie salda zadłużenia waha się od 100.000 – 400.000 zł.

Czytaj także: Bank zwróci Frankowiczce 49.000 złotych.

PROCES INDYWIDUALNY CZY ZBIOROWY

Obecnie różne zrzeszenia jak i kancelarie oferują możliwość dochodzenia swoich roszczeń z kredytu “frankowego” w pozwach zbiorowych. Postępowanie grupowe dla pojedynczego klienta jest tańsze. I chyba na tym kończą się jego zalety. Nadmienić należy, że do dnia dzisiejszego żadne z postępowań grupowych w sprawie kredytów “frankowych” nie zostało zakończone. Ponadto wbrew powszechnemu przekonaniu wśród kredytobiorców, wygrana w sądzie nie kończy sprawy. Bowiem w wyroku z pozwu grupowego sąd nie zasądza konkretnych kwot dla wygranych, tylko ustala odpowiedzialność pozwanego, czyli banku. Następnie każdy z powodów musi wnieść samemu pozew o zapłatę. Cały ten proces w stosunku do pozwu indywidualnego wydłuża się o lata. Również pod kątem proceduralnym sprawa nie wygląda zachęcająco. W Polsce konstrukcja prawna pozwu zbiorowego jest bardzo skomplikowana i sądy nierzadko odrzucają taki pozew ze względów formalnych.

ILE KOSZTUJE SKORZYSTANIE Z USŁUG PRAWNIKA?

Rozumiemy Państwa trudną sytuację finansową i związany z nią stres. Dlatego oferujemy trzy modele rozliczeń, w tym również wynagrodzenie prowizyjne od wygranej sprawy. Wystarczy przesłać na adres kontakt@sporybankowe.pl skan/zdjęcie umowy kredytowej. Ocenimy Państwa szanse na wygraną i prześlemy dokładne informację o kosztach obsługi prawnej.

DZIAŁAJ

Okres przedawnienia dla tego typu spraw wynosi 10 lat. Co oznacza, że już przedawniły się roszczenia z umów kredytowych zawartych z 2006 roku. Ponadto coraz częściej słychać o pracach sejmowych nad ustawą rzekomo poprawiającą los frankowiczów.