Frankowicz kontra bank – czy warto iść do sądu

W ostatniej kampanii wyborczej politycy deklarowali przewalutowanie kredytów. Do tej pory nie spełnili obietnic, a ostatnia wypowiedź jednego decydentów nie pozostawia złudzeń: „rząd nie może podejmować działań, które doprowadzą do zachwiania systemu bankowego” i w związku z tym frankowicze „powinni wziąć sprawy we własne ręce i zacząć walczyć w sądach”.

Kto może wystąpić do sądu i jak wygrać z bankiem?

Z uwagi na konstrukcję prawną kredytu frankowego tylko konsument – tj. osoba, która zawarła z bankiem umowę niezwiązaną z prowadzoną działalnością gospodarczą – może pozwać bank.
W sądzie należy wykazać kilka przesłanek, które mają decydujący wpływ na orzeczenie. Jedną z nich jest ustalenie, czy klauzula waloryzacyjna zawarta w umowie jest klauzulą niedozwoloną, tzn. czy bank naruszył prawo, ustalając w sposób dowolny spready walutowe. W tej kwestii zarówno orzecznictwo, jak i instytucje finansowe coraz częściej i śmielej stają po stronie frankowiczów. We wrześniu Sąd Rejonowy w Łodzi orzekł, że cała umowa kredytowa była nieważna!!! Ponadto Rzecznik Finansowy przeanalizował umowy kredytowe i stwierdził, że wbrew temu co twierdzą banki, kredyty frankowe nie musiały zawierać klauzuli waloryzacyjnej wprowadzającej spread walutowy. 
Z uwagi na taktykę procesową nie będę szerzej omawiał wszystkich wykazywanych w sądzie przesłanek i kruczków prawnych. Niemniej przed podjęciem decyzji o wystąpieniu do sądu zachęcam, aby dokładnie omówić całą sprawę z prawnikiem.

Co można zyskać pozywając bank?

W przypadku pomyślnego zakończenia postępowania sądowego można wiele zyskać: otrzymać zwrot sporej części dotychczas zapłaconych rat, obniżyć ogólne saldo zadłużenia i zmniejszyć wysokość przyszłych spłat. Przykładowo: dla kredytu frankowego, zaciągniętego w wysokości 250 000 zł w pierwszej połowie 2008 r., na okres 30 lat, z ratami równymi oraz marżą banku wynoszącą 1%, łączna wartość nadpłaconych rat na dzień dzisiejszy wyniesie ponad 50 000 zł – i to jest kwota, której prawnik może dochodzić w sądzie. Ponadto zmniejszy się saldo zadłużenia o ponad 177 000 zł, a wysokość miesięcznej raty kredytu – nawet o 50%.
Ostateczne kwoty różnią się w zależności od: wysokości udzielonego kredytu, długości okresu spłaty i przede wszystkim kursu franka szwajcarskiego z dnia wypłat kredytu przez bank. Parametrów jest zazwyczaj bardzo dużo, a szczegółowe wyliczenia muszą być dokonane z pomocą wyspecjalizowanego analityka. Przeważnie kwoty, których zwrotu można dochodzić, wynoszą pomiędzy 20 000 zł a 100 000 zł, a zmniejszenie salda zadłużenia waha się od 100 000 do 400 000 zł.

Proces indywidualny czy zbiorowy?

Wiele podmiotów oferuje możliwość dochodzenia swoich praw związanych z kredytem frankowym w pozwie zbiorowym. Takie procedury na pewno są tańsze. Niektórym kredytobiorcom brakuje odwagi, aby samodzielnie zmierzyć się z wielką instytucją, jaką w ich przekonaniu jest bank i próbują łączyć siły z innymi frankowiczami. Niemniej pozew grupowy ma też swoje wady – wygrana w takim postępowaniu nie kończy sprawy. Każdy z powodów musi indywidualnie wnieść do sądu pozew o zapłatę, gdyż w pozwie grupowym sąd rozstrzyga tylko o odpowiedzialności banku, a nie zasądza konkretnych kwot dla wygranych. Wszystko to sprawia, że całe postępowanie znacznie się wydłuża. W tym kontekście znacznie skuteczniejszą drogą dochodzenia swoich roszczeń jest indywidualny pozew przeciwko bankowi.

Masz kredyt frankowy i chcesz sprawdzić: czy bank szanuje Twoja prawa oraz czy warto iść do sądu? Za pośrednictwem formularza kontaktowego umieszczonego na www.sporybankowe.pl, możesz przesłać umowę kredytową. Zweryfikujemy ją i przedstawimy Ci możliwe scenariusze.